sobota, 5 marca 2016

I.14

Minął tydzień. Emilia nadal była w śpiączce. Tego dnia Krzysiek przyjechał odebrać syna ze szpitala. Chłopiec, widząc ojca, rzucił się na niego z radością.
-Tato, a pójdziemy do Emilii?- zapytał Tosiek. Doskonale wiedział, że partnerka jego ojca jest w szpitalu. Dzień wcześniej Krzysiek mu o tym powiedział.
-Chcesz, to możemy pójść- zgodził się i po zabraniu rzeczy chłopca oraz odebraniu wypisu, udali się na oddział neurologii, gdzie leżała Emilka. Gdy weszli do sali, Tosiek pierwsze co zrobił, to przytulił się do Emilii.
-Tato, a dlaczego Emilka śpi?
-Miała operację, po której musi dużo odpoczywać- Krzysiek tłumaczy swojemu synowi.
-A kiedy się obudzi?
-Nie wiem, ale mam nadzieję, że szybko. Chodź, jedziemy do domu synku- zwrócił się do syna. Tosiek tylko jeszcze przytulił Emilkę i udali się do Wadlewa. Po drodze Tosiek namówił ojca na McDonalda, a potem byli już w domu. Tam czekała już na nich mama Emilki z obiadem. Mimo, że zjedli w McDonalndzie to i tak nie pogardzili jedzeniem pani Drawskiej. Potem Krzysiek poszedł układać z synem klocki, a pani Ewa sprzątnęła po obiedzie. Kiedy tak Krzysiek z Tośkiem się bawili, zadzwonił telefon mężczyzny. To był lekarz, który zajmował się Emilką. Miał dla Krzyśla wieści. Zapała nie powiedział nic mamie swojej partnerki, tylko jak najszybciej chwycił za klucze od auta i pojechał do szpitala.
-A twojemu ojcu co się stało?- zapytała Drawska, wchodząc do pokoju siedmiolatka.
-Nie wiem, ktoś do niego zadzwonił- odpowiedział Tosiek, chowając do pudełka klocki LEGO. Ewa miała już wyjść, ale Tosiek ją zatrzymał- Proszę pani, a ja mam pytanie. Czy mogę mówić do pani babciu?- zapytał Tosiek. Kobieta spojrzała na niego zdziwiona, ale po chwili jej zdziwienie zamieniło się w uśmiech.
-No pewnie Tosiek, że tak- przytuliła chłopca do siebie.
***
Szpital
-Doktorze, co z Emilką?- Krzysiek wpadł do gabinetu lekarza bez pukania.
-Spokojnie, obudziła się i nie jest aż tak źle. Uszkodzenie mózgu jest o wiele mniejsze niż myśleliśmy. Nie pamięta niektórych wydarzeń, ale pytała o pana. Ma niewielkie problemy z mową, ale odpowiednie ćwiczenia z logopedą i powinna normalnie mówić. Nie wiemy jeszcze jak będzie z chodzeniem, czy będzie w stanie utrzymać równowagę, ale to będziemy w stanie powiedzieć dopiero w przyszłym tygodniu. Fizjoterapeuta się z nią spotka i to oceni- opowiedział lekarz. Krzyśkowi ulżyło, że to tylko tak się skończyło.
-Mogę się zobaczyć z nią?
-No jasne- lekarz się uśmiechnął do Krzyśka. Mężczyzna wyszedł szybko i już po chwili był przy ukochanej.
-Cześć Emilcia.
-No cześć Krzysiu- kobieta uśmiechnęła się i usiadła wygodniej.
-Cieszę się, że się obudziłaś. Tak się o ciebie bałem, o nasze dziecko- pocałował ją delikatnie w usta. Emilka spojrzała na niego podejrzanie, a Krzyśkowi zszedł uśmiech z twarzy.
-Nie, nie pamiętasz?- zająkał się, a Emilka się roześmiała.
-O oczywiście, że pamiętam głu głuptasie. Nie mogę sobie przy przypomnieć niektórych rzeczy z z młodości, na przykład do ja jakiej szkoły średniej chodziłam- powiedziała. Krzysiek zauważył, że jego partnerka mówi niewyraźnie, jąka się, ale wiedział, że trochę potrwa za nim powróci do normalności.
-Szczerze, to nigdy mi tego nie mówiłaś, ale poszukam w domu twoich świadectw, zdjęć z liceum. Co ty na to?- zaproponował.
-Może jak wyjdę ze szpitala, to to razem poszperamy, co? A w ogóle jak Tosiek? Wyszedł już ze ze szpitala?
-Tak, jest już zdrowy, tryska energią.
-Przywieziesz go jutro do mnie? Chyba musimy mu powiedzieć, że będzie starszym bratem.
-Może jeszcze lepiej trochę poczekać?
-No dobra, ale masz go jutro tutaj przywieźć.
-Mam rozumieć, że to jest rozkaz?- zaśmiał się Krzysiek.
-No raczej- Emilia posłała ciepły uśmiech swojemu partnerowi.
-Ok. Jutro na pewno z nim przyjadę skarbie. W ogóle mam taki pomysł, że jak wyjdziesz ze szpitala, to pojedziemy gdzieś na jakąś wycieczkę, na przykład do Hiszpanii. Co ty na to?
-A nie może być gdzieś w Polsce, na przykład Gdańsk?
-Co tylko sobie życzysz, księżniczko- Krzysiek pocałował Emilię w czoło- Ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?- zdziwiła się kobieta.
-Nigdy więcej takich numerów. Jasne?
-Jasne.
Krzysiek jeszcze posiedział u Emilii z dobre dwie godziny, a potem pojechał do domu. Tosiek już leżał w łóżku i oglądał telewizję. Ewa z kolei siedziała na sofie w salonie i miała w ręku album ze zdjęciami rodzinnymi. Był to już czwarty album, który przeglądała tego wieczoru. Krzysiek siadł obok niej i spojrzał na zdjęcia.
-To Emilka?- spytał, wskazując na blondynkę, która wyglądała na szesnastolatkę.
-Tak. Pamiętam, że przefarbowała sobie włosy na blond, gdy poszła do pierwszej liceum, bo jako jedyna w klasie miała ciemne włosy. A potem żałowała tego, bo chłopak, który jej się podobał, wolał brunetki. Tak zaczęła kombinować, że w końcu wyszły jej rude- kobieta przewróciła na kolejną stronę ze zdjęciami i wskazała Emilkę z rudymi włosami- A teraz przez operację nie ma w ogóle włosów- Ewa się rozpłakała.
-Niech się pani uspokoi. Emilka się obudziła.
-Naprawdę?
-Tak. Ma problemy z mową, ale ćwiczenia z logopedą jej pomogą. Ma mieć jeszcze konsultacje z fizjoterapeutą w przyszłym tygodniu. Nie pamięta kilku faktów z młodości, ale ostatnie wydarzenia pamięta- uspokoił ją.
-Czemu wcześniej nic nie powiedziałeś?- spytała z wyrzutem.
-No przepraszam. Po prostu bardzo się ucieszyłem i chciałem jak najszybciej do niej pojechać.
-No dobra, rozumiem cię- Ewa posłała mu uśmiech. Posiedzieli jeszcze trochę, a potem Krzysiek poszedł do sypialni położyć się spać.
Na drugi dzień obudził się wcześnie rano. Nie mógł coś spać. Miał jakieś dziwne sny, że po jego wyjściu Emilii przestało bić serce i zmarła. Obudził się cały mokry. Sięgnął po telefon i sprawdził, która godzina. Była piąta trzydzieści. Nie mogąc zasnąć, Krzysiek postanowił zacząć szykować się po mału do Emilki. Chciał być u niej jak najszybciej się da.
Kiedy szedł szykować śniadanie, usłyszał dzwonek do drzwi. Był zdziwiony, kto tak wcześnie postanowił ich odwiedzić. Poszedł otworzyć.
-Kto tak wcześnie- zaczął komentowanie, ale umilkł, widząc Olę i Mikołaja. Kobieta tuliła się mocno do mężczyzny. Była cała zapłakana, a oczy miała czerwone. Krzysiek natychmiast wpuścił parę do środka.
-Co się stało?- zapytał, patrząc to na Olę, to na Mikołaja.
-Mogę u ciebie zostawić Olę. Wiem, że masz wolne i pomyślałem, że...
-Ale co się stało?
-Tata Oli nie żyje- oznajmił i siadł załamany na sofie Mikołaj.
-Ale jak to?
-Ach, Ola wczoraj próbowała się do niego dodzwonić, ale nikt nie odbierał. Postanowiła więc, że pojedzie do niego. Ja pojechałem razem z nią i znaleźliśmy Wysockiego leżącego w łazience. Lekarz stwierdził, że to udar mózgu, a upadając na dodatek uderzył głową o wannę, ale czekamy na dokładniejsze  wyniki patologa- wyjaśnił.
-Ola, jak się czujesz?- zapytał Krzysiek, siadając obok niej. Ona nic nie odpowiedziała, ale za to wtrącił się Mikołaj.
-Nawet ci nie odpowie. Jest w zbyt wielkim szoku. Lekarz powiedział, że ten stan może się długo utrzymywać.
-Ja mam jechać do Emilki i jej mama też by pewnie chciała, ale pogadam z nią i może zgodzi się zostać z Olą, a potem pojedzie do szpitala, jak ty ją odbierzesz.
-Dzięki, ja nawet zawiozę panią Drawską do szpitala. Ja muszę jechać na komendę, bo jeszcze nawet nic nie wiedzą i możliwe, że będzie spore zamieszanie.
-Ok, a w ogóle to ona coś jadła?- Krzysiek wskazał na brunetkę, która cicho siedziała przytulona do łysego mężczyzny.
-Nie, kompletnie nic. Może pani Ewie uda się w nią coś wcisnąć.
-Ok, przekaże jej.
-Dzięki jeszcze raz Krzysiek- Mikołaj wstał z kanapy i uścisnął dłoń młodszego kolegi. Potem wyszedł, zostawiając Olę pod opieką Zapały i pani Drawskiej.
Krzysiek przytulił Olę, a ona nawet nie zareagowała.
-Tato, tato, kto to przyszedł?- Tosiek zbiegł radośnie ze schodów, ale widząc ojca przytulonego do jakiejś innej kobiety jego radość uleciała gdzieś. Podszedł bliżej i dopiero rozpoznał w brunetce Olę.
-Tato, czemu ty przytulasz Olę?- zapytał zdezorientowany- Myślałem, że kochasz Emilkę.
-Tosiek, to nie tak. Po prostu zmarł tata Oli i ona potrzebuje teraz wsparcia.
-Ok, a pojedziemy dzisiaj do Emilki? Słyszałem twoją rozmowę z babcią.
-Babcią?- Krzysiek się zdziwił.
-Tak.
-Jasne, że pojedziemy do Emilki synu- zgodził się i poczochrał mu włosy- Ale teraz idź jeszcze śpij, bo jest wcześnie.
-No dobra- chłopiec powędrował do swojego pokoju, a tym razem przyszła mama Emilki i Krzysiek jej wszystko opowiedział. Ona obiecała, że się zajmie Olą, a mężczyzna może spokojnie jechać z synem do jej córki.
Około dziewiątej Zapały byli już w szpitalu. Tosiek z radością wbiegł do sali Emilki i się do niej mocno przytulił.
-Cześć Tosiek- powiedziała uśmiechnięta. Następnie do kobiety podszedł brunet i ją pocałował w usta.
-Emilka, jak fajnie, że się obudziłaś. Kiedy wracasz do domu? Brakuje mi ciebie- powiedział Tosiek.
-Le lekarz powiedział, że za d dwa tygodnie.
-A w ogóle twoja mama pozwoliła mi mówić do siebie babciu- pochwalił się chłopiec.
-To może do mnie będziesz mówił m mamo?- zaproponowała Emilia, na co Tosiek się ucieszył.
-Naprawdę? Mogę? Ale super- syn Zapały przytulił się do ojca- Słyszałeś tato?
-Tak- Krzysiek puścił do Emilii oczko.
-A i musimy ci coś jeszcze powiedzieć z tatą- zaczęła Emilka. Dzień wcześniej rozmawiali o tym, że się powstrzymają, ale jednak Emilka chciała przekazać Tośkowi wiadomość, że jest w ciąży.
-Emilka- szepnął Krzysiek- Nie tak się umawialiśmy.
-Trudno. Posłuchaj Tosiek, będziesz miał rodzeństwo- oznajmiła Emilia.