-Mój przyjaciel miał żonę i córkę. Jego żona wyjechała z gościem, który nazywał się Alan Dablić do Anglii. Podczas próby odbicia, przeżył tylko on- powiedział Damian, a Emilka niezbyt to rozumiała.
-Ale jaki związek ma z tym ta mecenas?- zapytała.
-Taki, że to ona zajmowała się tą sprawą- odpowiedział jej kolega.
-No i co z tego? Może to zwykły przypadek- zasugerowała brunetka, siedząca na miejscu pasażera.
-Chyba mi nie powiesz, że wierzysz w przypadki?
-I tak, i nie.
-Jak się nazywa ta wasza koleżanka?- zapytał, a Emilka zaczęła się śmiać.
-Nie no, Monika na pewno nie jest w to wmieszana. Nie ma w tym żadnych korzyści.
-No to nie, bo ta kobieta, co mu poleciła mecenas Tokarczyk, to miała na imię Asia, ale nie mamy pewności, że nie mają w tym żadnego udziału.
-Za bardzo znam Monikę. Ona na pewno nie ma z tym żadnego związku. Ma dziecko, kochającego męża. Poza tym jest policjantką.
-Może chciała zarobić.
-Artur sporo zarabia, więc nie potrzebuje dodatkowych dochodów.
-A to jest ta Monika, która ma niepełnosprawnego syna?- dociekał Damian dalej. Prawda była taka, że o Monice kilka komisariatów słyszało, w czasie, gdy zbierała pieniądze na operację Franka. Emilka domyśliła się o co chodzi.
-Możesz nie osądzać Moniki? To naprawdę w porządku babka.
-Dobra, już nie dociekam. W ogóle jak się czujesz?- mężczyzna szybko zmienił temat.
-Dobrze, nic mi nie jest. Spokojnie.
-Ok- Damian się uciszył. Do szpitala nie rozmawiali prawie w ogóle. Od czasu do czasu, spytał się Emilii, czy wszystko ok. Po czterdziestu minutach byli na miejscu. Emilia wysiadła z auta i ruszyła w stronę szpitala, ale po paru krokach zakręciło jej się w głowie. Damian to zobaczył i wysiadł z auta. Podszedł do koleżanki.
-Emilka, wszystko dobrze?
-Nie, niedobrze mi, w głowie mi się kręci- odparła, po czym straciła przytomność.
Obudziła się dopiero po kilku godzinach, na oddziale patologii ciąży. Siedział przy niej Krzysiek, trzymając ją za dłoń.
-Emilka- Zapała uśmiechnął się na widok, że jego partnerka się obudziła.
-Gdzie ja jestem, co się stało?- zapytała.
-Straciłaś przytomność przed szpitalem, jak przywiózł cię tu ten policjant- oznajmił Krzysiek.
-A co z Tośkiem?
-Z Tośkiem wszystko ok. Lekarze robią wszystko, żeby nie doszło do powikłań. Twoja mama z nim jest.
-Aha, a nie rozmawiałeś z moim lekarzem? Dziecko żyje?
-Tak Emilko, nasza kruszynka jest cała i zdrowa- Krzysiek uśmiechnął się do partnerki- Emilia, powiesz mi w ogóle, co się stało? Jak ty się w Wadlewie znalazłaś?
-Możemy kiedy indziej o tym pogadać, proszę. Strasznie źle się czuję- odparła Emilka, po czym Krzysiek stracił z nią kontakt. Emilia miała nieobecne oczy. Przerażony Krzysiek zawołał lekarza, który postanowił, żeby zabrać Emilię na tomografię. Krzysiek siadł na podłodze przed pracownią i zaczął płakać. Nie wiedział, co mogło stać się jego dziewczynie. Najpierw przez dwie godziny była nieprzytomna, teraz stracił z nią kontakt, bał się, że może stracić ją i dziecko.
-Operujemy- usłyszał od lekarza, który wcześniej zalecił TK.
-Co z nią?- Krzysiek się podniósł, gdy zobaczył, jak Emilię wywożą z pracowni.
-Pani Emilia ma bardzo rozległego krwiaka. Jeśli teraz nie zoperujemy jej, zostaną uszkodzone liczne części mózgu, a skutki tego mogą być naprawdę poważne.
-A dziecko?- zapytał.
-Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby je uratować- odparł lekarz i ruszył w stronę sali operacyjnej. Krzysiek siadł na krześle, kompletnie załamany tym wszystkim. Bał się, że straci najbliższe mu osoby i zostanie sam albo uszkodzą coś Emilii i do końca życia będzie niepełnosprawna, ale mimo to starał się być dobrej myśli.
Kiedy tak siedział, podeszła do niego mama Emilii.
-Co z nią?- zapytała, siadając obok Krzyśka.
-Operują ją- odparł i się rozpłakał.
-Mam nadzieję, że będzie z nią wszystko w porządku. Mam tylko ją.
-Też mam taką nadzieję- powiedział i schował głowę w dłoniach. To, że nie wiedział, co się z nią dzieje, przytłaczało go. W czasie, gdy operowali, zdążył kilka razy przejść się do syna. Wyszedł również przed szpital, zaczerpnąć świeżego powietrza. Kiedy tak chodził, usłyszał, że jego telefon dzwoni. Spojrzał na wyświetlacz i ujrzał numer mamy Emilki. Odebrał.
-Krzysiek, Emilka jest już po operacji. Chodź tutaj do nas. Jesteśmy na sali pooperacyjnej.
-Ok, zaraz będę- powiedział i schował telefon do kieszeni spodni, po czym jak najszybciej udał się we wskazane miejsce. Gdy już dotarł na miejsce, mama Emilki rozmawiała z lekarzem. Stanął z boku i przysłuchiwał się rozmowie, ale cały czas jego wzrok był skierowany na nieprzytomną ukochaną. Był tak na niej skupiony, że wyłapywał tylko pojedyncze słówka. Dopiero ostatnie zdanie lekarza do niego dotarło.
******************************************
Dawno nie dodawałam opowiadania, ale już jest ;)
Jak myślicie jak brzmiało ostatnie zdanie lekarza, które dotarło do Krzyśka?
Czy udało się uratować dziecko? Czy Emilka to przeżyje?
niedziela, 24 stycznia 2016
I.12
środa, 13 stycznia 2016
I. 11
-T t trup?- zapytał z niedowierzaniem. Myślał, że się przesłyszał. Gdy pani Ewa usłyszała to słowo z ust Krzyśka, zbladła na twarzy.
-Tak. Policjanci z Wadlewa powiedzieli, że Emilia została porwana przez Julię Tokarczyk- tłumaczył Jacek, a Krzyśkowi co raz bardziej biło serce i bał się, że stracił Emilię na zawsze- Jak weszli do sypialni, to zobaczyli właśnie tą mecenas, jak mierzy do Emilkę- na te słowa serce Krzyśka zabiło mocniej- W końcu strzeliła sama do siebie- dokończył, a Krzysiek odetchnął z ulgą, że to nie chodzi o jego partnerkę. Z kolei zaskoczył go fakt, że kobieta, która była taka dobra, pomogła mu odzyskać syna, posunęła się do czegoś takiego. Już pomijał fakt, że przyszła pod jego dom i go podrywała, ale żeby porwać Emilię i usiłować ją zabić? Nie mieściło mu się to w głowie.
-Dzięki za info. Cześć- odparł Krzysiek i się rozłączył. Spojrzał na mamę Emilki z delikatnym uśmiechem, a potem się do niej zwrócił.
-Żyje.
Wadlewo, dom Emilki i Krzyśka
-Emilka, wszystko w porządku?- zapytał Damian, podchodząc do przerażonej przyjaciółki.
-Tak Damian. Chyba- odpowiedziała niezbyt pewnie.
-Może wezwę karetkę?- zaproponował.
-Nie, dzięki.
-Jak chcesz, chodź może stąd- powiedział i pomógł wstać Emilii. Cały czas bolała ją głowa. Do salonu szła chwiejnym krokiem, podtrzymywana przez przyjaciela. Emilka usiadła na sofie, a Damian poszedł po szklankę wody. Wrócił z nią po chwili i podał kobiecie.
-Na pewno nie chcesz jechać do szpitala? Nie wyglądasz najlepiej. Jesteś cała blada- mówił z troską.
-Nie- powiedziała stanowczo, a po chwili wyszła do toalety, bo ją zemdliło.
-Wszystko w porządku?- Damian podszedł pod łazienkę zaniepokojony. Jednak Emilia nie odpowiedziała. Postanowił wejść. Ujrzał Emilię, która wymiotowała.
-Może lepiej ja zadzwonię na pogotowie? Może masz wstrząśnienie mózgu. Ona cię uderzyła w głowę?- dopytywał z troską.
-Uderzyła, ale to nie od tego. To od ciąży- powiedziała, ale potem pożałowała tego.
-Emilka, jedziemy bez dyskusji do szpitala- oznajmił stanowczo, kobieta zaczęła się bronić.
-No ale naprawdę nie trzeba.
-A jak zrobił ci się jakiś krwiak? Sama powiedziałaś przecież...
-Damian, przestań. Nic mi nie będzie.
-No dobra, to chociaż cię zawiozę do matki.
-To zawieź mnie do Wrocławia, do wojewódzkiego na oddział dziecięcy. Tam jest mój partner z synem- poprosiła Emilka.
-No dobra, nie ma problemu- Damian uśmiechnął się do przyjaciółki. Emilka się ogarnęła i oboje udali się pod dom Damiana, gdzie mieszkał ze swoją żoną i dzieckiem. U Emilki w domu został Romek, aby być przy zabezpieczaniu ciała.
Prywatnym autem policjanta udali się do Wrocławia, do szpitala, gdzie przebywał Krzysiek razem ze swoim chorym synem.
W aucie Damiana
-W ogóle skąd ty znasz Julię?- zapytał Damian, gdy byli w drodze do stolicy dolnośląskiego.
-To znaczy to jest prawniczka Krzyśka, która pomogła mu odzyskać syna, którego porwała jego żona- wyjaśniła, a Damiana coś oświeciło.
-Czy ta jego żona wyjechała z Alanem Dabliciem?
-No tak, a ty skąd wiesz?- powiedziała zaskoczona Emilka, skąd jej znajomy znał taki szczegół.
-A wcześniej wzięli kredyt?- dalej dopytywał, a Emilii co raz bardziej rzedła mina.
-Skąd ty znasz takie szczegóły?- Emilia nie dowierzała w to, co słyszy.
-A kto mu dał namiary?
-Nasza koleżanka, znajoma prawniczki. Ale co ty insynuujesz?
-Co ja insynuuje? To może od początku.
******************************************
Przepraszam, że opowiadanie takie krótkie, ale myślicie, że co Damian chcę powiedzieć Emilii?
poniedziałek, 11 stycznia 2016
I.10
Emilka obudziła się w dobrze znanym jej pokoju. Była to sypialnia jej i Krzyśka. Leżała na łóżku. Próbowała sobie przypomnieć, co się stało, ale to na nic. W jej głowie była pustka. Ostatnią rzecz jaką sobie przypominała to to, że była z Krzyśkiem w szpitalu, ale nawet nie mogła sobie przypomnieć z jakiego powodu. Chciała się podnieść i zadzwonić do Krzyśka, ale silny ból głowy jej na to nie pozwolił. Po chwili drzwi do sypialni się otworzyły i zobaczyła kobietę w czarnych włosach do ramion z bronią w ręku. To była adwokat Krzyśka- Julia, która pomagała odzyskać Tośka. Z oczu Emilii zaczęły płynąć łzy. Bała się o siebie i dziecko.
-To który to już tydzień?- zapytała, zbliżając się do Emilki i kierując pistolet w stronę brzucha.
-Nie twój interes- odpowiedziała ze strachem z głosie.
-Masz racje, może i nie mój, ale to z kim Krzysiek jest, już tak- powiedziała pewna siebie, a Emilce co raz bardziej leciały łzy z oczu.
-Czego, ty od nas chcesz? Przecież Krzysiek ci zapłacił za to, że go reprezentowałaś.
-Tak, a za kilka upojnych nocy, po których zaszłam w ciążę? Jak mu powiedziałam, że jestem w ciąży, to mnie rzucił. Zerwał ze mną kontakt, a ja nie wiedziałam co robić, więc wzięłam tabletkę wczesnoporonną. Niestety się wykrwawiłam i już nigdy nie będę mogła mieć dzieci. Dlatego teraz strzelę do ciebie w taki sposób, że ty również nie będziesz mogła mieć dzieci- odparła i pociągnęła za spust pistoletu. Emilka jej nie wierzyła w to co mówi, a poza tym wiedziała, że to nie jest jej wina, że tak się stało.
Komisariat w Wadlewie
-Romek, zbieraj się- powiedział aspirant Damian Kubacki, jeden z nielicznych policjantów na tutejszym komisariacie. Był on dobrym kolegą Emilki. Gdy pracowali razem, byli nawet parą, ale nie układało im się najlepiej, dlatego woleli zostać przyjaciółmi. Tak się lepiej dogadywali i żadne z nich nie widziało siebie razem.
-Co się stało?- zapytał młodszy policjant o stopniu sierżanta.
-Dzwoniła pani Ewa Drawska. Mówiła, że była umówiona z Emilką, ale ona się nie zjawiła na spotkaniu, a tam gdzie mogłaby pójść we Wrocławiu, nie ma jej. Prosiła nas, żebyśmy sprawdzili, czy nie ma jej w Wadlewie- oznajmił Damian, chwytając za swoją radiostację i kluczyki od auta. Oboje udali się do radiowozu i ruszyli w stronę, gdzie mieszka Emilia. Dotarli po kilku minutach. Weszli na posesję. Byli zdziwieni, że drzwi do domu są otwarte. Weszli ostrożnie do środka i zaczęli się rozglądać. W pewnym momencie usłyszeli śmiech kobiety, który dochodził z piętra. Zaczęli się zastanawiać, co się tam może dziać. Romek, który mniej znał Emilkę, pomyślał, że zabawia się z jakimś kolesiem, z kolei Damian wiedział, że to nie jest śmiech Emilii, tylko innej kobiety. Udali się na piętro i stanęli przed drzwiami sypialni.
-To pożegnaj się z dzidziusiem- rzekła Julia.
-Wchodzimy- szepnął Damian- Odłóż tą broń- krzyknął, gdy już byli w pokoju i skierował swój pistolet na Julię. Emilia siedziała skulona i bała się wykonać najmniejszy ruch.
-Bo co?- odparła hardo.
-Bo strzelę do ciebie. Wcale nie będę patrzeć na to, że jesteś kobietą- rzekł.
-Wiecie co? Ja mam lepszy pomysł- powiedziała Julia, puszczając spust. W jednej chwili jedna z osób, przebywająca w sypialni, znalazła się w kałuży krwi.
Szpital, w którym przebywa Tosiek
-Kurwa, niepotrzebnie kazałem iść Emilii. Nawet nie wiem, co się z nią dzieje- powiedział zdenerwowany Krzysiek do mamy Emilii, która, gdy tylko jej córka się nie zjawiła, skontaktowała się z Krzyśkiem i przyjechała do szpitala.
-Spokojnie, już do waszego domu pojechał znajomy Emilki z komisariatu w Wadlewie. Może Emilka po prostu nie czuła się najlepiej, padła jej komórka i wróciła do domu- pani Ewa starała się uspokoić Krzyśka.
-Jeśli jej i dziecku coś się stanie, nie wybaczę sobie tego.
-Nic im nie będzie.
-Mam taką nadzieję- powiedział Krzysiek i podszedł do szklanych drzwi. Był zdruzgotany. Wpatrywał się w bezbronnego Tośka, który leżał podpięty do kroplówek i sprzętu, który monitorował jego funkcje życiowe. Chłopiec patrzył się w ojca błagalnym wzrokiem, który mówił o tym, że chce, żeby ojciec go zabrał. Gdy Krzysiek tak stał, zadzwonił jego telefon. Był to Jacek. Odebrał niepewnie. Nie wiedział, co zaraz usłyszy. Bał się, że Jacek powie mu o tym, że stracił ukochaną i dziecko.
-Cześć Krzysiek. Mam dla ciebie dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą. Od której zacząć?
-Od dobrej.
-Znaleźliśmy Emilkę- powiedział Jacek. Krzysiek się uśmiechnął, ale po chwili uświadomił sobie, że jest jeszcze ta zła wiadomość.
-No a zła?
-W waszym domu jest trup- powiedział Jacek, a Krzysiek z wrażenia siadł na krześle.
*****************************************
Hehe, wredna jestem. Jak myślicie, kto jest trupem?