poniedziałek, 11 stycznia 2016

I.10

Emilka obudziła się w dobrze znanym jej pokoju. Była to sypialnia jej i Krzyśka. Leżała na łóżku. Próbowała sobie przypomnieć, co się stało, ale to na nic. W jej głowie była pustka. Ostatnią rzecz jaką sobie przypominała to to, że była z Krzyśkiem w szpitalu, ale nawet nie mogła sobie przypomnieć z jakiego powodu. Chciała się podnieść i zadzwonić do Krzyśka, ale silny ból głowy jej na to nie pozwolił. Po chwili drzwi do sypialni się otworzyły i zobaczyła kobietę w czarnych włosach do ramion z bronią w ręku. To była adwokat Krzyśka- Julia, która pomagała odzyskać Tośka. Z oczu Emilii zaczęły płynąć łzy. Bała się o siebie i dziecko.
-To który to już tydzień?- zapytała, zbliżając się do Emilki i kierując pistolet w stronę brzucha.
-Nie twój interes- odpowiedziała ze strachem z głosie.
-Masz racje, może i nie mój, ale to z kim Krzysiek jest, już tak- powiedziała pewna siebie, a Emilce co raz bardziej leciały łzy z oczu.
-Czego, ty od nas chcesz? Przecież Krzysiek ci zapłacił za to, że go reprezentowałaś.
-Tak, a za kilka upojnych nocy, po których zaszłam w ciążę? Jak mu powiedziałam, że jestem w ciąży, to mnie rzucił. Zerwał ze mną kontakt, a ja nie wiedziałam co robić, więc wzięłam tabletkę wczesnoporonną. Niestety się wykrwawiłam i już nigdy nie będę mogła mieć dzieci. Dlatego teraz strzelę do ciebie w taki sposób, że ty również nie będziesz mogła mieć dzieci- odparła i pociągnęła za spust pistoletu. Emilka jej nie wierzyła w to co mówi, a poza tym wiedziała, że to nie jest jej wina, że tak się stało.

Komisariat w Wadlewie
-Romek, zbieraj się- powiedział aspirant Damian Kubacki, jeden z nielicznych policjantów na tutejszym komisariacie. Był on dobrym kolegą Emilki. Gdy pracowali razem, byli nawet parą, ale nie układało im się najlepiej, dlatego woleli zostać przyjaciółmi. Tak się lepiej dogadywali i żadne z nich nie widziało siebie razem.
-Co się stało?- zapytał młodszy policjant o stopniu sierżanta.
-Dzwoniła pani Ewa Drawska. Mówiła, że była umówiona z Emilką, ale ona się nie zjawiła na spotkaniu, a tam gdzie mogłaby pójść we Wrocławiu, nie ma jej. Prosiła nas, żebyśmy sprawdzili, czy nie ma jej w Wadlewie- oznajmił Damian, chwytając za swoją radiostację i kluczyki od auta. Oboje udali się do radiowozu i ruszyli w stronę, gdzie mieszka Emilia. Dotarli po kilku minutach. Weszli na posesję. Byli zdziwieni, że drzwi do domu są otwarte. Weszli ostrożnie do środka i zaczęli się rozglądać. W pewnym momencie usłyszeli śmiech kobiety, który dochodził z piętra. Zaczęli się zastanawiać, co się tam może dziać. Romek, który mniej znał Emilkę, pomyślał, że zabawia się z jakimś kolesiem, z kolei Damian wiedział, że to nie jest śmiech Emilii, tylko innej kobiety. Udali się na piętro i stanęli przed drzwiami sypialni.
-To pożegnaj się z dzidziusiem- rzekła Julia.
-Wchodzimy- szepnął Damian- Odłóż tą broń- krzyknął, gdy już byli w pokoju i skierował swój pistolet na Julię. Emilia siedziała skulona i bała się wykonać najmniejszy ruch.
-Bo co?- odparła hardo.
-Bo strzelę do ciebie. Wcale nie będę patrzeć na to, że jesteś kobietą- rzekł.
-Wiecie co? Ja mam lepszy pomysł- powiedziała Julia, puszczając spust. W jednej chwili jedna z osób, przebywająca w sypialni, znalazła się w kałuży krwi.

Szpital, w którym przebywa Tosiek
-Kurwa, niepotrzebnie kazałem iść Emilii. Nawet nie wiem, co się z nią dzieje- powiedział zdenerwowany Krzysiek do mamy Emilii, która, gdy tylko jej córka się nie zjawiła, skontaktowała się z Krzyśkiem i przyjechała do szpitala.
-Spokojnie, już do waszego domu pojechał znajomy Emilki z komisariatu w Wadlewie. Może Emilka po prostu nie czuła się najlepiej, padła jej komórka i wróciła do domu- pani Ewa starała się uspokoić Krzyśka.
-Jeśli jej i dziecku coś się stanie, nie wybaczę sobie tego.
-Nic im nie będzie.
-Mam taką nadzieję- powiedział Krzysiek i podszedł do szklanych drzwi. Był zdruzgotany. Wpatrywał się w bezbronnego Tośka, który leżał podpięty do kroplówek i sprzętu, który monitorował jego funkcje życiowe. Chłopiec patrzył się w ojca błagalnym wzrokiem, który mówił o tym, że chce, żeby ojciec go zabrał. Gdy Krzysiek tak stał, zadzwonił jego telefon. Był to Jacek. Odebrał niepewnie. Nie wiedział, co zaraz usłyszy. Bał się, że Jacek powie mu o tym, że stracił ukochaną i dziecko.
-Cześć Krzysiek. Mam dla ciebie dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą. Od której zacząć?
-Od dobrej.
-Znaleźliśmy Emilkę- powiedział Jacek. Krzysiek się uśmiechnął, ale po chwili uświadomił sobie, że jest jeszcze ta zła wiadomość.
-No a zła?
-W waszym domu jest trup- powiedział Jacek, a Krzysiek z wrażenia siadł na krześle.
*****************************************
Hehe, wredna jestem. Jak myślicie, kto jest trupem?

11 komentarzy:

  1. Myślę że , policjanci zastrzelili Julię . Opowiadanie cudowne . Pozdrawiam i życzę weny Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przypomnę, że to Julia puściła spust pistoletu, a nie policjanci

      Usuń
  2. Super rozdział
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Julia sama się zastrzeliła. Opowi super. Czekam na next i zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Mała. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspominałam, żebyś dopisała sobie wiedźma do nazwy?

      Usuń
    2. Tak, na Twoim blogu o Oli i Jacku. Hahaha też Cię lubię!
      Mała. ♥

      Usuń
  4. Czyżby Julia popełniła samobójstwo? I tak tej kobiety nie lubię xD
    Rozdział super i czekam na next
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  5. K**wa! Ja p***lę!Jestem spokojnym człowiekiem ale gdy się zezłoszczę klnę jak oszalały.Ta Julia to pi***ona wariatka.Dawaj szybko nowe opowiadanie bo k**wa obrócę cały dom w perzynę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyślij zdjęcie xD A tak w, to już piszę kolejne ;)

      Usuń
    2. Trochę ochłonąłem.Hmm czy to Damian albo Romek? Zaraz Damian czy ty nie skopiowałaś tej postaci ode mnie

      Usuń
    3. Nie, to przypadek. Po prostu za nim to pisałam, oglądałam Wierna jak pies i stąd to imię, a poza tym podoba mi się bardzo.

      Usuń