piątek, 16 października 2015

I.3 Depresja? Pomoc Krzyśka. Prowokacja.

-Pani Ewo, będzie mogła się zobaczyć z córką, ale jest jedna rzecz. Czy ona się leczy na depresję?- zapytał lekarz.
Krzysiek i matka Emilii spojrzeli na siebie ze zdziwieniem.
-Nie, Emilka nie choruje, ani nigdy nie chorowała. A dlaczego pan pyta?
-Bo leki, które wzięła, są właśnie na depresje- lekarz podał Ewie pudełko. Ona szybko się zorientowała, że to są jej lekarstwa.
-To są moje leki, córka musiała mi je zabrać. No nic, porozmawiam z nią. Dziękuję.
Mama Emilii usiadła na krzesełko i zaczęła się zastanawiać, co skłoniło ją do takiego kroku. Chciała jak najszybciej porozmawiać z córką. Poprosiła Krzyśka, żeby chwilę poczekał, bo chce porozmawiać z Emilią w cztery oczy. Policjant się zgodził. Usiadł na krześle przed salą, a Ewa weszła do sali.
-Cześć córciu. Jak się czujesz?- zapytała i usiadła na brzegu łóżka.
Emilka się podniosła i przytuliła mocno mamę. Wyszeptała "Przepraszam". Matka nic nie odpowiedziała, tylko ucałowała ją w czoło i pogłaskała po głowie. Emilce przypomniały się czasy dziecięce, kiedy to przychodziła przepraszać, gdy coś zbroiła.
-Emilia, dlaczego ty to zrobiłaś?
-Mamo, on mnie upokorzył przed moimi znajomymi z pracy- rozpłakała się i nawet nie zauważyła, że całej rozmowie przysłuchuje się jej kolega.
-Jedyną osobą upokorzoną, to jest on- wtrąciła nagle.
-Krzysiek- w oczach Emilii po chwili pojawiła się radość, zamiast łez. Mężczyzna podszedł bliżej.
-Emilia, nawet nie wiesz, jak się o ciebie bałem. Jak zobaczyłem cię wtedy w tej łazience, pomyślałem wtedy o najgorszym- powiedział, ale po chwili odrzucił tą myśl od siebie- Nie strasz mnie tak więcej. To jest rozkaz!- zażartował.
-Do czego to doszło, żeby młodszy stopniem mi rozkazywał- skrzyżowała ręce, i udała obrażoną- A tak poza tym, to ci dziękuję. Gdyby nie ty, to...- urwała. Łzy jej napłynęły do oczu, na samą myśl, że przez swoją głupotę mogła umrzeć- Chociaż może wtedy ojciec by się opamiętał.
-Emilka, nie mów tak- matka ją przytuliła.
Wtedy do sali wszedł lekarz i poprosił, żeby zostawić ich samych. Matka i kolega policjantki wyszli z sali.
-Jak się pani czuje?- doktor zaczął od standardowego pytania.
-Dobrze. Głowa mnie trochę boli, ale tak to wszystko w porządku. Kiedy będę mogła stąd wyjść?
-Za jakąś godzinkę. Nie ma sensu, żeby zostawała pani dłużej. Ale jest jedna rzecz. Powinna pani porozmawiać z psychologiem, bo psychiatra na razie jeszcze nie. Próba samobójcza, to nie są żarty- powiedział.
-Proszę pana, ale ja pracuje na policji. Będę miała to odnotowane i BSW będzie to drążyło, a ja będę miała nieprzyjemności- Emilia zaczęła się tłumaczyć. Lekarz tylko na nią spojrzał.
-Dobra, to pani sprawa. Nie chce pani, to nie. Za godzinę przyjdę odłączyć kroplówkę.
Lekarz wyszedł, a zaraz potem znowu w sali pojawili się Krzysiek i Ewa. W czasie, gdy doktor był u Emilki, mężczyźnie wpadł do głowy pewien pomysł. Postanowił podzielić się nim z koleżanką i jej mamą.
-Emilia, wpadłem na pewien pomysł, który powinien wpłynąć w jakimś stopniu na twojego ojca, tylko że...- zawiesił się. Nie wiedział czy mówić dalej, czy nie. Czy plan wypali zależało głównie od tego, czy Wysocki się zgodzi. Wiedział jednak, że jego koleżanka może nie chcieć ujawniać tego przed komendantem.
-Tylko, że co?- spojrzała na kolegę z podejrzliwym wzrokiem.
-Tylko że Wysocki musi wydać zgodę na prowokację i musiałbym mu wszystko od początku opowiedzieć ze wszystkimi szczegółami- powiedział nie pewnie.
-Nawet nie próbuj- odpowiedziała z zaciśniętymi zębami.
-Ale Emilka, jeśli nic z tym nie zrobisz to on się nie zmieni. Proszę, zaufaj mi.
Emilka nie wiedziała co odpowiedzieć. Z jednej strony chiała, żeby jej ojciec się zmienił, ale z drugiej czułaby się niekomfortowo, wiedząc, że jej przełożony wie o jej prywatnych problemach. Sama nie wiedziała co zrobić, ale postanowiła zaufać swojemu aktualnemu partnerowi z pracy.
-No dobrze, ale mam nadzieje, że to nie pogorszy sytuacji.
-Zobaczysz, wszystko będzie dobrze- uspokajał koleżankę- Ja jadę na komendę. A i jeszcze jedno, jakby się okazało, że będzie chciał zadzwonić, to mu na to pozwolę. Pani ma wtedy udawać załamaną. A i jedna wspólna wersja musi być. Emilia jest w śpiączce i niewiadomo, czy się obudzi. Jasne?- Zapała wszystko wytłumaczył.
-Tak- odpowiedziały jednocześnie.
Po chwili Krzysiek się ulotnił.
Mężczyzna jechał na komendę. Gdy zatrzymał się na światłach, wyjął telefon i wykręcił numer posterunkowej Oli Wysockiej. Po dwóch sygnałach odebrała.
-Ola, jesteście może na komendzie?- zapytał.
-Tak, a co? Stało się coś?
-Bardzo jesteście zajęci?
-To znaczy teraz mamy przerwę, a co?
-Czy jak zjecie, to możesz iść do swojego ojca? Potrzebuję zgody na przeprowadzenie prowokacji. Chodzi o Emilkę...- posterunkowa nie dała dokończyć.
-Nie mów, że ona...- kobieta pomyślała o najgorszym.
-Z Emilią wszystko w porządku, spokojnie Ola. Ale muszę go trochę postraszyć, bo jego zachowanie to porażka.
-Wiem, słyszałam. Nie ma problemu. Idę pogadać z ojcem. Za ile będziesz na komendzie?
-Ja wiem, piętnaście minut. Dzięki Ola. Przyprowadźcie go do pokoju przesłuchań, ale nic nie mówcie, po co.
-Dobrze, na razie Krzysiek.
Krzysiek dodał gazu i po jakimś czasie był już na komendzie. Wszedł do środka, natykając się na Wysockiego, który oczywiście zaczął gadać, że co on znowu wymyślił, ale Krzysiek nie miał czasu na dokładniejsze tłumaczenia. Poszedł do pokoju przesłuchań, gdzie siedział pan Andrzej Drawski. Ola z Mikołajem na prośbę kolegi zostawili ich samych.
-Czego ode mnie jeszcze chcecie?- zapytał nerwowo.
-Wie pan, że Emilia leży w szpitalu w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi- powiedział starając się być dosyć wiarygodnym. Myślał, że to go coś ruszy. Nie sądził, że zareaguje w taki sposób.
-No i dobrze- burknął obojętnie.
-Pana to nie rusza? Pana córka walczy w szpitalu o życie. Niewiadomo, czy z tego wyjdzie, a pan tylko no i dobrze? W ogóle nie obchodzi pana jedyna córka? Nie obchodzi pana to, że może pan ją stracić? Będzie pan żałował tych słów. A i jeszcze jedno. Ona to zrobiła przez pana, więc niech pan się zastanowi, nad tym, co robi, jeżeli nie chce pan stracić córki i żony. To wszystko, co miałem panu do powiedzenia- powiedział na jednym wdechu, po czym wziął radiostacje, która leżała na biurku i poprosił, aby zabrać pana Drawskiego. Gdy Mikołaj poszedł go zaprowadzić do Kobielaka, Ola zagdała Krzyśka.
-Jak tam Emilia?
Krzysiek rozejrzał się po korytarzu, czy aby na pewno ojca koleżanki nie ma w pobliżu.
-Dobrze, zaraz mam jechać do szpitala po nią i jej matkę.
-A co z Drawskim?- dopytywała się koleżanka.
-Postanowiłem blefować i powiedziałem, że walczy o życie i jest w śpiączce, ale nie ruszyło go to za specjalnie, ale mam nadzieję, że dotrze coś do niego.
-Nie wierzę, że go to w ogóle nie przejęło. Mój ojciec to by latał wokół mnie.
-Nie wiem jakby mój ojciec się zachował, ale na pewno w jakimś stopniu by się przejął. Dobra, ja jadę po Emilię, bo zaraz wychodzi, a nie ma kto ich odebrać. Dzięki ci Ola- powiedział, a po chwili już go nie było. Piętnaście minut później był już pod szpitalem, gdzie przed wejściem czekały razem z mamą. Kobiety wsiadły do auta i ruszyli w stronę mieszkania Kownackich, gdzie aktualnie przebywały Drawskie. Krzysiek pojechał jeszcze autobusem na komendę, żeby zabrać auto Emilki i podrzucić jej zwolnienie. Chciał załatwić to jak najszybciej, ale gdy wsiadał już do auta koleżanki, przed komendą pojawił się Jacek, który poprosił Krzyśka, żeby się wrócił, bo ktoś chce z nim pogadać. Mężczyzna niechętnie wrócił się do budynku.

No i skończyłam. Jak wam się podoba? Jak myślicie, kto będzie chciał pogadać z Krzyśkiem? Czy do pana Andrzeja Drawskiego coś dotrze i czy zmieni swoje zachowanie po prowokacji Krzyśka?

7 komentarzy:

  1. 1) Jak mi się podoba opowiadanie ?
    Super opowiadanie , Genialne
    Ale, Krzysiek wymyślił prowokację.
    Jak tak można nie przejmować się losem swojej córki. Poprostu zachowanie ojca Emilki jest niewłaściwe tak nie powinien się zachowywać ojciec. Jeszcze poniżył swoją córkę przed kolegami i koleżankami z pracy to już było , że tak powiem przegięcie. Teraz może ojciec Emilii trafi do aresztu i sobie wszystko przemyśli.

    2) Myślę , że do pana Andrzeja Drawskiego (ojca sierżant Emilii Drawskiej) wreszcie coś dotrze i przemyśli nie tylko to , że ją poniżał przed całą Komedą, ale także tak naprawdę przez całe życie podstawiał jej kłody pod nogi. Ale myślę , że pan Drawski to zrozumiał i chce naprawić te błędy przez , które płakała nie tylko córka , ale i jego żona.
    Czy Emilia przyjmie ewentualne ,, przeprosiny , ,, skruchę" wyrażoną przez ojca tego nie wiem. Mam nadzieję, że dowiem się tego w kolejnym opowiadaniu

    Życzę weny

    Pozdrawiam
    Bartek

    OdpowiedzUsuń
  2. Superowe... CZekam na next..
    Pozdrawiam Zuza!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie . Fajnie , że Krzysiek wymyślił ta prowokacje , żeby ojciec Emilki choć trochę zmienił zachowanie w stosunku do niej . I kiedy masz zamiar połczyć Krzyśka i Emilię ?
    Pozdrawiam
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  4. 1) Bardzo się podobało.
    2) Myślę, że to ojciec Emilii chce z nim porozmawiać.
    3) Myślę, że tak. Gdyby mnie się coś takiego stało mój ojciec chybaby nawet z tych swoich głupich Niemiec przyjechał do Polski.
    Pozdrawiam,
    Olivka

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny rozdział? Bo zaraz zwariuję przez tą ciekawość.

    OdpowiedzUsuń