Na drugi dzień od porwania
-Wstawaj księżniczko- powiedział jeden z mężczyzn, którzy porwali Emilkę. Kobieta niechętnie otworzyła oczy. Zobaczyła jak nad nią stoją z talerzem i szklanką wody.
-Zjadaj szybko- podał jej talerz oraz szklankę. Emilia zjadła szybko. Nie chciała ich prowokować. Oddała im talerz i szklankę, a wyższy mężczyzna przysiadł obok czarnowłosej.
-Słuchaj mała, ja i John jedziemy teraz na miasto, więc nawet nie kombinuj różnych trików, bo skończysz swój żywot wcześniej, niż zaplanowaliśmy- powiedział i wyszli.
Emilka się rozpłakała. Nie wiedziała co zrobić. Była bezsilna, bezradna. Nie miała nawet telefonu, żeby zadzwonić do kogo kolwiek. Miała jednak nadzieję, że ją już szukają. Co prawda dali ostrzeżenie jej rodzicom, żeby nie mówili policji, ale modliła się, że się ich nie posłuchali i to zgłosili, albo, że Krzysiek chociaż się zaniepokoi. Bała się tych mężczyzn. Z autopsji wiedziała, że z takimi ludźmi nie ma żartów. Miała kilka razy akcje, gdzie musieli ratować porwane kobiety, ale nigdy nie przypuszczała, że sama znajdzie się w takiej sytuacji.
KMP Wrocław
-Cholera, nie macie jakiś sposobów? Przecież musicie jakoś ich namierzyć. W końcu pan Andrzej dostał e-mail- Krzysiek siedział w gabinecie swojego kolegi z wydziału kryminalnego i krzyczał na kolegę. Bał się bardzo o koleżankę i chciał, żeby jak najszybciej została odnaleziona, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, ile to może potrwac.
-Krzysiek, uspokój się. Pracujesz w branży i wiesz, że to nie takie proste.
-To co z tego. To chodzi o jedną z nas. Nawet nie wiemy kto ją porwał- Krzysiek dalej panikował.
-Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby ją znaleźć, ale zrozum, że to nie jest takie proste. Idź lepiej na odprawę, bo komendant cię ochrzani.
-Ok, wpadnę do ciebie, jak będę miał czas- Krzysiek wyszedł zrezygnowany od kolegi i w nie najlepszym nastroju udał się na odprawę. Odprawa przebiegła dość szybko. Każdy chciał się czymś zająć, by nie myśleć o koleżance, ale i tak nie mogli dopuścić do siebie myśli, że jej się coś może stać.
Tego dnia Krzysiek pełnił służbę z Olą. Oboje nie mieli nastrojów i cały patrol minął w milczeniu. W czasie przerwy zjechali tylko na komendę, ale Krzysiek i tak spędził ją u Tomka. Niestety nie udało im się nic ustalić. Po przerwie wrócili na patrol. Służbę skończyli około 18. Wypełnili raporty i poszli się przebrać. Krzysiek zajrzał na dziesięć minut do kryminalnych, ale dalej nic nie udało się im ustalić. Musieli w takim razie zrezygnować z namierzania ich i poczekać do dnia przekazania okupu lub liczyć na to, że porywacze popełnią jakiś błąd. Krzysiek wrócił do swoich czterech pustych ścian. Położył się na łóżku i zasnął.
Opuszczona fabryka
-Słuchaj mała, pojutrze mija termin. Chyba pamiętasz? Nie mogę się już doczekać seksu z tobą- powiedział pewny siebie mężczyna.
-Nie doczekanie twoje- wycedziła przez zęby Emilka.
-A jeśli się będziesz opierać, to skończysz swoje życie.
Mężczyźni zaśmiali się i wyszli. Emilia znowu się popłakała. Marzyła tylko, żeby ten koszmar się skończył. Że obudzi się w swoim łóżku i wszystko będzie po staremu. Niestety mogła sobie pomarzyć.
Czwarty dzień od porwania
Rodzice Emilki umówili się z porywaczami na przekazanie okupu. Oczywiście wszystko miało odbyć się pod nadzorem policji. Całą akcją miał dowodzić Tomek. Miał nadzieję tylko, że ich plan nie legnie w gruzach i wszystko pójdzie szybko i bez komplikacji. Niestety już na samym początku zaczęło wszystko się walić. Porywacze zmienili miejsce, a potem w ogóle się nie zjawili. Za to byli cały czas w opuszczonej fabryce, gdzie dział się dramat.
-No już, rozbieraj się- Bill wrzasnął na Emilię, ponieważ się opierała. Emilia nie wiedziała co robić. Myślała, że jej rodzice powiadomili policję, albo że przekażą ten okup, ale najwidoczniej się myliła. Nie wiedziała jednak, że do przekazania nie doszło przez porywaczy.
-Widocznie rodzice cię nie kochają- powiedział John.
-Nie wierzę, oni zrobiliby wszystko, żeby mnie uratować- próbowała zaprzeczać.
-A żebyś wiedziała. Donieśli psom na nas, dlatego nie będziemy tacy mili. Nie chcesz po dobroci, to teraz zobaczysz.
John zaczął się do niej zbliżać i ją obmacywać. Próbowała się bronić, ale on był silniejszy.
W miejscu, gdzie miało dojść do "wymiany"
-Gdzie oni są?- nie cierpliwił się ojciec Emilki.
"Niech pan zachowa spokój"- usłyszał w słuchawce Tomka.
-Spokojnie Andrzej- mężczyznę próbowała uspokoić również żona.
-Jak mam być spokojny?...- chciał kontynuować, ale przerwał mu telefon. To dzwonili porywacze. Odebrał go.
-Kurwa, jacy wy naiwni. Myśleliście, że wam to tak łatwo pójdzie? Teraz właściwie możemy wam powiedzieć, bo i tak nie zdołacie jej już uratować. Tak naprawdę nie zależało nam na waszej kasie, tylko córeczce i mamy to co chcieliśmy. Opuszczona frabryka na trasie do Trzebnicy- mężczyna się rozłączył. Jak to usłyszeli, zrobiło im się gorąco. Przy małżeństwie natychmiast zjawił się Tomek z Krzyśkiem, którzy siedzieli w samochodzie i obserowowali wszystko.
-Ludzie, róbcie coś. To jest na drugim końcu miasta.
-Spokojnie. Wsiadajcie z tyłu i zapinajcie pasy- powiedział Krzysiek i ruszyli na bombach.
Na miejsce udali się skrótami, ale to i tak im zajęło sporo czasu, ponieważ była taka godzina, że ludzie wracali z pracy.
Fabryka
Emilia leżała pod Johnem. Nie miała siły się bronić. Była wycieńczona, ale jednocześnie przerażona. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw, że porywacze specjalnie ustalą takie miejsce, że czas dojazdu będzie tyle trwał.
John robił z nią co chciał, a jej leciały tylko łzy z oczu. Miała nadzieję, że zaraz wpadnie tam grupa Ateków i koszmar się skończy, ale to było na nic.
-Bill, też chcesz, czy ją zabijamy?
-Zabijać? A może by tak wstrzyknąć jej amfe w dużych ilościach. Wyszłoby na to, że przedawkowała i nikt by nam winy nie mógł udowodnić- zaproponował Bill i wyciągnął strzykawkę. John z niej zszedł i dopuścił do niej Billa. Przyłożył strzykawkę i wstrzyknął zawatrtość. Po chwili się ulotnili, zamykając ją. Emilia leżała na ziemi i czuła jak po mału traci świadomość. Miała wrażenie, że to jest już jej koniec, że nikt jej nie uratuje.
Tym czasem przed fabryką
Policjantom udało się dojechać w porę, bo, gdy podjechali, porywacze wsiadali właśnie do auta. Grupa antyterrorystów szybko ich aresztowała. Krzysiek zauważywszy mężczyzn podszedł do nich i zaczął ich szarpać. Nie mógł opanować emocji.
-Kurwa, gadajcie gdzie jest Emilka- wrzasnął.
-Główno ci powiemy. Ona i tak tam już zdycha- odpowiedział.
Krzysiek nie wiedział co robić. Postanowił wejść i przeszukać pomieszczenia mimo zakazowi grupy AT. Po chwili dogonił go Tomek, który został poproszony, żeby wyprowadzić z tamtąd kolegę.
-Musimy stąd wyjść. Niewiadomo, czy ktoś się tu nie czai.
-Ale ja muszę znaleźć Emilkę- Krzysiek wrzasnął i podszedł do drzwi, które akurat były zamknięte. Zaintrygowało go to bardzo. Zaczął walić w nie, aby się dostać do pomieszczenia. Skoro zostały zamknięte, musiało się za nimi znajdować coś, czego porywacze nie chciceli, żeby zostało odnalezione. W końcu mu się udało. To co zobaczył w pomieszczeniu załamało go totalnie. Emilia w podartych ubraniach, do tego pełno strzykawek. Stał nieruchomo. Tomek zaczął zastanawiać się, co się stało. Podszedł i zobaczył swoją koleżankę, ledwie żywą. Natychmiast wezwał załogę karetki oraz techników. Wszyscy zjawili się po pięciu minutach. Ratownicy zabrali Emilkę jak najszybciej do szpitala, a technicy zajęli się zabezpieczaniem wszystkiego. Krzysiek się uparł, żeby pojechać z przyjaciółką do szpitala. Lekarz z początku był przeciwny i radził, że lepiej będzie, jak mama pojedzie, ale policjant był w takim stanie, że nie odpuścił.
W szpitalu
Krzysztof czekał na przyjazd rodziców Emilki, w czasie gdy ją zabrano na opatrzenie ran i odtrucie. Mężczyna siedział na krześle i czekał na jakie kolwiek wieści. Niedługo potem zjawili się również zrozpaczeni rodzice Emilki, których przywiózł Tomek. Usiedli i razem czekali na to, jak lekarz im coś powie. Nie pozwalał im tam nawet wejść.
2,5 godziny później
Emilia już odzyskała przytomność. Gdy się tylko obudziła, rozejrzała się dokoła, gdzie się znajduje. Próbowała sobie również coś przypomnieć, ale nie była w stanie. Ostatnie co pamiętała, to że jeden z nich próbował się do niej dobierać. Gdy lekarz tylko zobaczył, że już nie śpi, podszedł do niej.
-Jak się pani czuje?- zapytał.
-Nie najlepiej. Nie pamiętam nic-powiedziała osłabiona.
-Muszę pani powiedzieć, że ma pani silny organizm i silnego dzidziusia- powiedział, podając jej zdjęcie USG- To dopiero pierwszy tydzień, ale to cud, że pani nie poroniła. Dostała pani dużą dawkę amfetaminy, ale i tak musi być pani przygotowana na to, że może pani stracić dziecko.
-Czy ja dobrze rozumiem? Jestem w ciąży?- zapytała z niedowierzaniem. Nawet nie przypuszczała, że może być w ciąży.
-Tak pani Emilko, jest pani w ciąży. Będziemy się starali zrobić wszystko, żeby ją utrzymać. Najważniejsze teraz, to się nie denerwować. Czy poprosić kogoś, żeby wszedł?- zapytał.
-Nie, chcę zostać sama- powiedziała Emilia i zamknęła oczy, przygryzając jednocześnie wargę.
Ciąża? Nie, to jest niemożliwe. Co ja ma teraz zrobić? Powiedzieć Krzyśkowi, czy zataić to przed nim i wyznać mu prawdę dopiero jak będzie brzuch widać? A co jeśli on nie zaakceptuje tego dziecka? W końcu ma już jedno i może nie chcieć drugiego? Takie myśli chodziły po głowie Emilce. Może i cieszyła się w głębi duszy, że zostanie matką, a ojcem będzie Krzysiek. Była to o wiele lepsza myśl, niż to, że ojcem mógł być jeden z tych skurwielów, co ją porwali. Nagle Emilkę od tych rozmyślań oderwał głos matki.
-Córeczko? Jak się czujesz?- zapytała zmartwiona. Emilia spojrzała na mamę.
-A jak mam się czuć? Fatalnie- odpowiedziała.
-Zobaczysz, wszystko będzie dobrze- Ewa pocałowała córkę.
-W sumie, masz rację- Emilia złapała się za brzuch i pomyślała o tej małej istotce, która przyjdzie na świat za dziewięć miesięcy. Dawało jej to ogromną satysfakcję, że wszystko się ułoży. Co prawda nie planowała tego, że zostanie matką, ale teraz? To była jedyna rzecz, która sprawiała, że się uśmiechała mimo traumy.
-Córeczko, boli cię brzuch?- zapytała mama, widząc, że jej córka masuje brzuch. Kobieta pokręciła przecząco głową. Mamie Emilii wydawało się to dosyć dziwne, ale i tak nie podejrzewała ciąży. Nie przypuszczała, że po czymś takim.
-Mamo, czy mogłabyś mi pójść po wodę?- zapytała Emilka. Kobieta natychmiast się podniosła i poszła do sklepu. Emilia została sama, ale na chwilę, bo zaraz zjawił się u niej Krzysztof. Emilia spojrzała na ojca swojego dziecka i uśmiechnęła się. W sumie od dawna czuła, że między nimi pojawia się jakaś więź. Lepiej się dogadywali, nawet raz złapała się na tym, że cieszyła się z tego, że idzie do pracy, bo spotka tam Krzyśka. Od jakiegoś czasu chodziła nim zauroczona, chociaż nie okazywała tak tego. Potem zrodziła się przyjaźń między nimi, a teraz ona czuje coś więcej.
Krzysiek również polubił bardzo Emilię. Myślał sobie, że mogłaby być jego dziewczyną. Była to pierwsza kobieta, o której myślał tak poważnie, odkąd zmarła jego żona, Dorota. Wstydził się jednak swoich uczuć i nigdy jej o tym nie powiedział, bo wydawało mu się, że to tylko chwilowe zauroczenie, a są tylko przyjaciółmi. Jednak dzisiaj w fabryce coś go tknęło. Przecież nie bez powodu martwił się tak o nią. Poaptrzył na kobietę o kruczoczarnych włosach i brązowych oczach. Poczuł jak mu serce szybciej zabiło, ale postanowił nie okazywać tego.
Emilia poczuła się podobnie, widząc kolegę.
-Emilia, nawet nie wyobrażasz sobie, jak się o ciebie martwiłem- powiedział niesmiało.
-Dziękuję ci Krzysiek- powiedziała i uśmiechnęła się do kolegi.
-Za co?- zapytał zaskoczony.
-Może i byłam odurzona, nieprzytomna i nic nie pamiętam, ale domyślam się, że to ty mnie uratowałeś.
Krzysiek poczuł jak robią mu się rumieńce.
-Przecież wiesz, że nie zostawia się przyjaciół w potrzebie.
-Bardzo ci dziękuje.
-Emilia, a w ogóle jak się czujesz? Jakoś nie wyglądasz na taką, którą porwali i...- Krzysiek nie dokończył, bo to słowo nie chciało mu nawet przez gardło przejść.
-Czuję się dobrze, chociaż i tak mi to siedzi w głowie, ale porywacze w areszcie, a ja jestem tu z wami, więc nie ma co wspominać. Może i długo o tym nie zapomnę, ale liczy się teraźniejszość i przyszłość, a nie przeszłość- Krzysiek był nie co zaskoczony słowami Emilki. Nie dawno próbowała popełnić samobójstwo z powodu zachowania ojca, a dzisiaj po traumatycznych wydarzeniach ona się uśmiecha. Nie wiedział, że to sprawa hormonów, ale cieszył się, że jego przyjaciółka tak tego nie przeżywa. Rozmowę przerwał im telefon od Tomka, który skończył przesłuchiwać porywaczy i chciał jeszcze, porozmawiać z nim oraz rodzicami Emilii. Poprosił ich, żeby przyjechali na komendę. Do tego Wysocki chciał jeszcze, żeby Krzysiek dostarczył mu raport. Akurat gdy skończył rozmawiać, weszła mama Emilii i podała jej butelkę wody. Powiedział pani Ewie, że muszą jechać. Oboje pożegnali się z Emilką i wyszli od niej. Kobieta została sama. Nudziło się jej bardzo. Najchętniej poczytała by książkę, ale nie miała żadnej, dlatego postanowiła się przespać.
Jest kolejne opowiadanie. Jak wam się podoba?
1) Czy myślicie, że Emilia zdecyduje się powiedzieć o ciąży, czy jednak poczeka z tym?
2) Czy Emilia i Krzysiek wyznają sobie, co tak naprawdę czują, czy dalej będą żyli w niewiedzy.
3) Kto pierwszy dowie się o ciąży Emilki?
Ps. Jakbyście nie zauważyli, to mówię, że zmieniłam imię mamy Emilki na Ewa, bo tak ma na imię ;)
Opowiadanie super ;)
OdpowiedzUsuń1.) Mam nadzieję, że powie...
2.) Nie mam pojęcia...
Pozdrawiam!
Marcin
1. Jak będzie na to gotowa, to mu powie ;)
OdpowiedzUsuń2. Mam nadzieję ;)
3. Myślę, że mamie powie pierwszej ;)
Pozdrawiam
Paulina
kogokolwiek*
OdpowiedzUsuńKurcze, długi ten rozdział i doczytam jutro. Skąd te amerykańskie imiona? Czyżby cię zainspirowali Mike i Bill z moich opowiadań?
OdpowiedzUsuń1) Myślę, że w końcu zdecyduje się o tym powiedzieć.
2) Teraz kiedy ma pojawić się dzidziuś tak.
3) Chyba jej mama.
MEGA rozdział
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie genialne.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc bałem sie o Emilię. ,, Czy ktoś ją uratuje"
Dobrze , że porywacze którzy porwali Emilię poszli siedzieć za kratki
1) Emilka zdecyduje się powiedzieć o ciąży
2) Myślę, że Emilka i Krzysiek prosto w oczy wyznają to co tak naprawdę do siebie czują
3) Mysle, ze pierwszy pierwszą osoba , która dowie się o ciąży Emilii będzie Krzysiek.
Opowiadanie genialne (troche początek smutny , ale koniec szczęśliwy)
Pozdrawiam
Bartek
U mnie jest rozdział 22.
OdpowiedzUsuń